Uwaga!

04 kwietnia, 2015

"Dwie Szkoły" Prolog - kontynuacja serii "Starocie"

To opowiadanie szło mi świetnie, dopóki moja wyobraźnia w miarę trzymała się normalnych konwencji i nie mieszała jednego z drugim. Opowiadanie ma siedem rozdziałów plus prolog.

***
Życie to przypadki, źle zrealizowane plany i zaskakujące zwroty akcji.
Niebieskooki wiedział o tym doskonale. Przecież sam doświadczył zbyt wiele przykrych chwil swojej krótkiej egzystencji.
Jednak to co miało się stać było dla niego nie pojęte.

- Jest Pan pewien w stu procentach?
- Tak Mathias. Nie ma już innej drogi. Rada Miasta tak zdecydowała, a władze województwa to poparła. - rzekł z zirytowany nauczyciel biologii.
Co prawda jako nie licznych, ten belfer kolegowali się z uczniami. Ogólnie było świetnie, był szanowany i tak dalej, ale pytanie dotyczące tej okropnej zmiany zaczęły go niemiłosiernie męczyć. Grupka otaczających go uczniów miała wyrazy na przemian wyrazy strachu, przerażenia gniewu czy też irytacji.
Chłopak podniósł wcześniej spuszczone oczy i skierował swój wzrok na 36-letniego mężczyznę.

- Mamy przegwizdane Panie Profesorze. Będą tu od poniedziałku tłumy dzikusów z stamtąd – z obrzydzeniem wskazał kierunek południa – My ich nie znamy, oni nas też. Zacznie się tu wojna. A przez co? Przez kilka decyzji niektórych dorosłych. My tutaj jesteśmy w II klasie, w połowie* drogi do dorosłego życia. - zamilkł za zgryzot panujących w jego umyśle, ale czuł powinność powiedzenia tego co mu leży na wątrobie związane z tą sprawą. - Zniszczą nas.

Nauczyciel zachichotał jednak szybko się opanował na wzrok dziewczyny, która stała obok chłopca.

- Mathias. - rzekł powoli i ze spokojem, który uspokajał zebranych. I z uśmiechem powiedział – Jakoś to będzie.

~*~

Amber wściekle tupała nogą. Gdyby nie powaga sytuacji, ktoś by ją rozszarpał na strzępy.
Rozgoryczony Nataniel przerzucał wzrok z białej kafelki na czarną, które mieściły się na korytarzu szkoły. Nie, nie, już nie jego. Odczuwał, że jego piękna , dopiero rozkwitająca kariera dobiegła w drastyczny sposób końca. Nie mógł jak i również nie chciał się z tym pogodzić.
Zwykle neutralny, a wręcz obojętny na wszystko Lysander miał pochmurne oblicze co niepokoiło dziewczynę jego starszego brata.
Tylko Kastiel wydał się w przeciwieństwie do reszty mieć nadal ochotę na żart i z ironicznym uśmieszkiem rzucił:

- No to czeka nas nowa przygoda.
Kiedy znaczenie tego zdania dotarło do wszystkich, twarze jego znajomych stały się tak jakby przybrały maski wilczego stada i ich celem było rozszarpanie jego osoby. Na ten widok ognistowłosy z udawaną lekkością obrócił się plecami do swojej szkoły. Według niego wszyscy uważają teraz, że nie ma żadnych obaw przed tym wydarzeniem. Tak naprawdę trzasł się w środku przed nieznanym światem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz